Kuba, lat 11

Numer listu: 133b

List zarezerwowany

Kubuś ma brata po chorobie onkologicznej. Długa rozłąka dla wtedy 9 latka z bratem a przede wszystkim z mama była duża traumą. Nasze kontakty w trakcie pandemii ograniczały się tylko do rozmów przez komunikator, bez możliwości przytulenia, buziaka. Każdy powrót brata ze szpitala do domu był dla niego jak święto,a każdy kolejny powrót na oddział onkologii największą tragedią. Znów z jego otoczenia znikały 2 najważniejsze na świecie osoby na tydzień albo i dłużej. Przed każdym powrotem do szpitala miałam zadawane jedno okrutnie ciężkie i łamiące serce pytanie:" czy wrócę z Nikosiem?" Od 2 lat chodzi na terapię do psychologa i po malutku wychodzi z dołka ponowotworowego, ale jest bardzo zamknięty w sobie i hasło RAK/NOWOTWÓR powoduje u niego "paraliż". Na hasło:" jadę na badania do CZD, wrócimy po południu" robi się momentalnie "sztywny", smutny i bardzo nerwowy. Choroba onkologiczna jak żadna inna pokazuje namacalnie że akurat w tym przypadku gdy choruje dziecko, choruje cała rodzina....